Kiedyś jadłam sos seczuański w Restauracji Pod Norenami, o której pisałam tu, jednak w składzie dania był czosnek, co obecnie dyskwalifikuje je dla mnie z menu. Spóbowałam jednak odtworzyć je w domu i wyszło całkiem nieźle! Łapcie przepis :)
Lista zakupów (na ok. 5 porcji)
- papryki: żółta, czerwona i zielona
- marchewka
- 4 duże pieczarki
- cebula
- kostka tofu
- mąka kukurydziana (do panierki i zagęszczenia sosu - ok. 3 łyżek)
- sos sojowy bezglutenowy (2 łyżki + odrobina do panierki do tofu)
- pieprz
- sól
- cukier
- olej/oliwa
- suszone chili (jeśli ktoś preferuje bardziej pikantną wersję, proponuję świeżą papryczkę)
- słodka papryka
- imbir
- przecier pomidorowy (4 łyżeczki)
- ketchup (2 łyżki)
- pietruszka zielona
- ok. 100g fistaszków w łupkach
- ryż lub makaron gryczany
Przepis
Warzywa obieramy (oprócz papryki). Kroimy na dość duże kawałki.
Tofu panierujemy dokładnie tak jak w przepisie na tacosy tu - pokrojone w kostkę zalewamy odrobiną sosu sojowego i dodajemy mąkę kukurydzianą (ok. 1 łyżki), mieszamy. Smażymy na głębokim oleju aż będzie “złote”, odsączamy z tłuszczu i odstawiamy.
Na rozgrzanym oleju/oliwie na drugiej pateni smażymy cebulę (ok. 2 minut), następnie dorzucamy pozostałe warzywa i smażymy aż zrobią się miękkie.
Następnie dodajemy na patelnię przyprawy (sól, pieprz, imbir, słodką paprykę). W miseczce łączymy ketchup, przecier, chilli (chyba że używamy świeżej papryczki, wtedy smażymy ją razem z pozostałymi warzywami na patelni) i sos sojowy. Nastawiamy wodę na makaron/ryż (dodatki gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu). W szklance mieszamy 2 łyżki mąki kukurydzianej z wodą (ok. 1/2 szklanki), najlepiej blendujemy, żeby nie zrobiły się grudki. Na patelnię dodajemy przygotowany w miseczce sos, a następnie powoli (mieszając) mąkę. Teraz wsypujemy usmażone wcześniej tofu.
Najprawdopodobniej sos będzie później trzeba jeszcze trochę rozwodnić. Sos jest gotowy, gdy jesteśmy zadowoleni z jego konsystencji:) Na koniec obieramy orzeszki, siekamy pietruszkę i posypujemy nimi danie.
PS. Za pierwszym razem, gdy robiłam sos seczuański w domu zdecydowanie przesadziłam z ilością ostrej papryki, także radzę na nią uważać! Przygotowanie dania jest dość czasochłonne, jednak smakuje on zdecydowanie lepiej niż “gotowce” ze słoików, a przede wszystkim mamy pewność, że wszystkie produkty, jakie dodaliśmy na patelnię nam nie zaszkodzą!
Bon appetit!