Północna Hiszpania nie kojarzy się ze słonecznymi wakacjami - zwłaszcza mi, bo każdy z trzech północnych regionów: Galicję, Asturię i Baskonię odwiedziłam w lutym. Wprawdzie na początku wycieczki pogoda nas nie rozpieszczała (zwłaszcza w Santiago de Compostela, ale tam prawie zawsze pada, na co musicie się przygotować), natomiast już w Kraju Basków zaczęło nam dopisywać szczęście - zaświeciło słońce.
Podroż po północnych Comunidades Autónomas od początku miała być wegańską podróżą kulinarną. Naszym celem było przede wszystkim spróbowanie jak największej ilości lokalnych produktów i potraw, przyrządzonych w pełni roślinny sposób. Czy nam się udało? Myślę, że tak. Odwiedziliśmy kilka “perełek” - restauracji z domową, regionalną kuchnią, w której się zakochaliśmy. Dlaczego?
Kuchnia Galicji i Asturii w dużej mierze opiera się na fasoli, co oznacza, że niektóre z dań bardzo łatwo zweganizować. Dla Asturii kolejnym typowym produktem są sery, których również (w wersji roślinnej) udało nam się zasmakować w jednym z położonych na uboczu lokali.
Baskonia to przede wszystkim pinxos, czyli przekąski jedzone wieczorem w barach z przyjaciółmi. Tutaj problemem okazał się nie weganizm, bo samych roślinnych miejscówek było kilka i w San Sebastian i w Bilbao, ale gluten - duża część pinxos to bowiem kanapeczki, serwowane na pszennym, jasnym pieczywie. Ale oczywiście znaleźć można też wegańskie tortillas de patatas, czy przekąski w rodzaju warzywnych koreczków.
Tego, gdzie spróbować tych wszystkich specjałów, dowiecie się z poniższego poradnika - przewodnika!
GALICJA
Santiago de Compostela, The veggie Carmen w Mercado La Galiciana
Mercado La Galiciana to pięknie urządzona hala ze stoiskami z przeróżnym jedzeniem i craftowym piwem. Jak na Hiszpanię przystało, możecie zjeść tu zawsze wegańskie, pieczone ziemniaki i wypić Estrellę Galicię. Uwagę wegan powinien przyciągnąć jednak przede wszystkim jeden lokal - The veggie Carmen. Wśród wielu pysznych dań z karty, warto spróbować przede wszystkim Caldo de grelos y fabas, czyli zweganizowane caldo galego - rozgrzewająca zupa z fasolą, ziemniakami i liśćmi rzepy. Idealna na kolację po całym dniu spacerowania w deszczu!
ASTURIA
La Arquera, Restaurante Casa Chema
Będąc w Asturii grzechem jest nie spróbować fabady, czyli dania podobnego do polskiej fasolki po bretońsku. Tradycyjnie serwuje się ją z trzema rodzajami mięsa: chorizo (kiełbasa), morcilla (kaszanka) i cerdo (boczek). Na pierwszy rzut oka - koszmar dla wegetarianina i weganina. Jeśli jednak dobrze poszukać, można znaleźć takie niesawite miejsca jak Casa Chema - domową restaurację, która serwuje… całkowicie roślinną wersję fabady! Wszystkie trzy rodzaje mięsa przygotowywane są na miejscu w wersji wegańskiej - w tym dwa z nich bez glutenu (są one podawane osobno, więc możecie poprosić jedynie te bezpszeniczne). Koniecznie spróbujcie!
W restauracji zjecie również inny asturyjski przysmak - sery. Oczywiście wegańskie i również przygotowywane na miejscu.
Zamiast chleba, w wersji bezglutenowej zostaniecie poczęstowani tortos, czyli kukurydzianymi, smażonymi placuszkami.
W karcie znajdziecie też inne bezglutenowe dania i desery.
Plusem restauracji jest niesamowicie przyjazna obsługa. Kelner aż rwał się do opowiadania lokalnych historii i ciekawostek, a na koniec zaproponował nam pokazanie pobliskich tradycyjnych hórreos, czyli oryginalnych północno-hiszpańskich spichlerzy. Tradycyjne, pyszne jedzenie i wycieczka krajoznawcza w jednym, czyli zdecydowanie najlepsza miejscówka na rozpoczęcie kulinarnej podróży po Asturii.
Pola de Siero, Cómote-cuidas
W samym Oviedo, czyli stolicy Asturii, pomimo tygodniowego pobytu, nie znaleźliśmy żadnej wartej spróbowania wegańskiej restauracji. Za to ciekawa okazała się propozycja w miejscowości położonej nieopodal. Restauracja jest w pełni wegańska i bezglutenowa, nie tylko z przepysznymi lunchami, ale też niesamowitymi deserami. Spróbujecie tu typowych, hiszpańskich przysmaków jak np. ensaladilla, ale również domowymi “mięsami”, “kiełbaskami” itp. Wszystkie dania są przygotowywane przez właścicielkę z samego rana, a to co je wyróżnia to zbilansowane składniki i duża ilość produktów białkowych (strączków).
Gijón, Mostaza Y Media
Tym razem coś z zupełnie przeciwnej strony barykady - czyli hiszpański fast-food. Wegańskie burgery, hot-dogi, tortille i kanapki. Tu spróbujecie również zachwalanych przeze mnie wcześniej tortos con picadillo, czyli kukurydzianych, smażonych placuszków z roślinnym, sojowym “gulaszem”. Świetne miejsce na wieczorne przekąski i piwo!
BASKONIA
San Sebastian, km.0
Kraj Basków znany jest w Hiszpanii z doskonałej kuchni, przede wszystkim jednak, tak jak już wspominałam, z pinxos. W San Sebastian znaleźliśmy jeden lokal, który serwuje je w wersji roślinnej. Dużego wyboru nie było (zwłaszcza rych bezglutenowych), ale wystarczyło na próbę. Jeśli jesteście amatorami tortilla de patatas i lubicie warzywne przekąski, wpadnijcie do tego baru na kolację!
San Sebastian, Maiatza
Przyjemna knajpka wegańska ze smacznymi lunchami i bezglutenowymi deserami. Przygotujcie się na brak miejsc, jeśli chcecie zjeść w godzinach szczytu, lepiej zarezerwujcie stolik!
Getxo, Bilbao, Mandrágora Restaurante
Kolejna wegańska knajpka położona poza centrum dużego miasta. Jej ogromnym plusem jest piękny widok z okna i wszechogarniający spokój. Codziennie dostaniecie tu inne “menu degustacyjne”, czyli posiłek składający się z kilku pozycji: czekadełka, zupy, drugiego dania i deseru. Możecie wybrać z kilku propozycji, w każdej grupie znajdziecie coś bezglutenowego. Jeśli będziecie w pobliżu, zdecydowanie warto wybrać się do tej restauracji.
Bilbao, La Camelia Vegan Bar
W samym Bilbao na lunch wpadliśmy do La Camelia. Nie było to może najlepsze w moim życiu roślinne jedzenie, ale dostaniecie tu sycący, smaczny i w miarę tani (jak na Bilbao) obiad. Koniecznie spróbujcie bezglutenowego biszkopta, naprawdę warto!