Największym problemem na diecie bezpszenicznej, a wcześniej w trakcie stosowania diety FODMAP, przynajmniej dla mnie, był brak możliwości pójścia do sklepu i kupienia batonika. Tak. Zwłaszcza w trakcie nauki zawsze podjadałam słodycze. Ciasteczka z cukrem, czekoladowe czy kokosowe. Mniam. Ale to minęło bezpowrotnie. Początkowo miałam tak wielką ochotę na coś słodkiego, że satysfakcjonowały mnie wafle ryżowe sowicie polane syropem klonowym. Z czasem jednak (mniej więcej po miesiącu) mój cukrowy głód opadł i trochę się opanowałam. Co nie znaczy, że wciąż nie sprawia mi przyjemności zjedzenia pysznego ciasta, które na dodatek szybko się piecze (lub chłodzi w lodówce). Poniżej przepis na placek, który każdy potrafi zrobić.
Lista zakupów
- szklanka nieugotowanej kaszy jaglanej
- mleko sojowe, owsiane lub migdałowe 3 szklanki
- cukier ok. 6 łyżek
- wiórki kokosowe 200 g
- owoce (maliny, borówki, porzeczki, truskawki)
- przygotuj również szklankę wody
Przepis
Płuczemy kilkakrotnie kaszę, gotujemy ją w dwóch szklankach mleka i szklance wody ok. 20 minut (aż będzie miękka). Dodajemy wiórki kokosowe (troszeczkę zostawiamy do posypania placka), trzecią szklankę mleka i cukier. Gotujemy kolejne 10 minut (trzeba uważać, żeby się nie przypaliła, dlatego co jakiś czas trzeba ją pomieszać i ewentualnie dodać więcej mleka lub wody). Następnie kaszę porządnie blendujemy i wylewamy do tortownicy. Posypujemy kokosem, układamy na górze owoce i porządnie schładzamy w lodówce.