Menu close
02.07.2020

Jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażałam sobie wakacji w mieście. Zwłaszcza tegorocznych. Zdecydowaliśmy jednak odpuścić zagraniczne wyjazdy, choć tak bardzo marzyło mi się odwiedzenie kolejnych europejskich stolic. Miałam objadać się wegańskimi, bezglutenowymi goframi belgijskimi w Brukseli i wreszcie odwiedzić Berlin - tak wysoko oceniany pod względem wegańskiego jedzenia…

W ramach poprawy humoru zaczęłam przeglądać zdjęcia z zeszłorocznej podróży poślubnej po Europie i gdy “dojechałam” do Florencji, przypomniałam sobie przecudowną bezglutenową cukiernię, w której serwowano kruche, morelowe ciasteczka. Morele do końca życia będą mi się kojarzyć właśnie z Włochami, bo nigdy wcześniej tyle ich nie zjadłam co w Toskanii - morele w formie dżemu, ciastek, ciasteczek… Uznałam, że skoro mamy lato i równie pyszne morele mogę dostać na targu, upiekę kruche ciastka sama, doszlifowując tym samym przepis na ciasto kruche mojej Babci.

Wyszło kruchutkie, owocowe i pachnące jak we Florencji! Jeśli też chcecie poczuć się jak na wakacjach we Włoszech, łapcie przepis! 💚

zdjecie

Lista zakupów (na 1 duże ciasto 18 cm i 4 mniejsze ciasteczka):

Przepis

W misce mieszamy mąki, erytrytol i proszek do pieczenia. Dodajemy szczyptę soli. Przesiewamy na czysty blat lub stolnicę tworząc stożek.

Zamiennik jajka rozpuszczamy w zimnej aquafabie (niech będzie z lodówki) i bardzo dokładnie mieszamy trzepaczką, żeby nie powstały grudy.

W stożku mąki robimy dziurkę i wlewamy “jajko”. Zagniatamy rękami, starając się jak najmniej dotykać ciasto, do połączenia składników.

Teraz dodajemy jogurt kokosowy i powtarzamy proces.

Następnie do ciasta dodajemy masło i siekamy je nożem lub specjalnymi nożykami do ciasta kruchego (ja używam normalnego nożyka). Siekając, wciąż staramy się zagarniać ciasto nożykiem na kupkę - wtedy będzie nam łatwiej kroić. Powtarzamy czynność aż do całkowitego rozdrobnienia masła.

Na koniec delikatnie i bardzo szybko zagniatamy ciasto rękami, formujemy kulę, zawijamy w folię (lub woskowijkę) i wkładamy na minimum 30-60 minut do lodówki.

Morele myjemy, przekrawamy na pół, wyciągamy pestki i kroimy w cząstki. Zasypujemy 2 łyżkami erytrytolu. Jeśli wyciekła z nich woda - odlewamy.

Po mniej więcej godzinie (minimum 30 minutach) rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni z grzałką dolną i termoobiegiem.

Odkrawamy połowę ciasta i z niego tworzymy dużą tartę. Najłatwiej rozwałkować ją lub po prostu wygnieść (byle szybko, zanim się ociepli) na papierze do pieczenia, bezpośrednio na blaszce. Dużą tartę nadziewamy 4 morelami, następnie zaginamy boki do środka, tworząc coś na kształt gniazda. Małe tarty formujemy w ten sam sposób. Możemy również zrobić dwie większe tarty.

Teraz w zależności od wielkości ciasta, jakie chcecie wykonać, mogą różnić się czasy pieczenia: duża tarta z połowy porcji ciasta i nadziana 4 morelami piekła się ok. 25-30 minut, mniejsze (każda z 1/8 ciasta, nadziana 2 morelami) - 20 minut. Czas pieczenia może być uzależniony też od soczystości owoców.

Generalnie jeśli ciasto będzie ładnie odchodzić od papieru, z wierzchu będzie złociste, a owoce będą “bulgotać”, możecie wyciągać tarty z piekarnika. Ja dla pewności zawsze jeszcze wtedy podpiekam je tylko dolną grzałką ok. 3 minut.

Ciastka studzimy na kratce, najlepiej bez papieru, na którym się piekły. Na koniec posypujemy płatkami migdałowymi.

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

02.07.2020
Obserwuj Pokarmlove w mediach społecznościowych
© 2016-2022. Wszelkie prawa zastrzeżone.