Wczoraj opublikowałam post, w którym podzieliłam się z Wami przepisem na idealną pastę bezjajeczną z ciecierzycy.
Jest pyszna jako dodatek do pieczywa, ale na Wielkanoc u mnie na stole pojawi się w innej, bardziej odświętnej wersji!
Bardzo często jeszcze jako nieweganka na święta wielkanocne robiłam mini roladki z wędzonego łososia z pastą jajeczną. Myślałam, że przejście w 100 procentach na dietę roślinną będzie równało się pożegnaniu tego super prostego i jednocześnie efektownego dania. Nic bardziej mylnego. Kolejny raz, choć już powinnam się do tego dawno przyzwyczaić, zaskoczył mnie banalny pomysł Jadłonomii na łososia z marchewki, który od razu przywołał we mnie wspomnienie tych wielkanocnych roladek. Nie byłam tylko pewna, czy pomysł, który zaświtał w mojej głowie uda się rzeczywiście przenieść na talerz. Ale oto są - dziecinnie proste, efektowne, piękne - wiosenne roladki idealne na stół wielkanocny!
Uwaga! To danie najlepiej zaplanować na 48 godzin przed podaniem. Pierwszego dnia przygotujcie pastę bezjajeczną i marchewkę. Po ok. 24 h zawińcie roladki i włóżcie je jeszcze na minimum kilka godzin do lodówki, żeby smaki idealnie się ze sobą pomieszały!
Lista zakupów
Marchewkowe nie-łososie a’la Jadłonomia (w nieco zmienionych proporcjach):
- 2 bardzo grube marchewki (im grubsze, tym więcej uda Wam się uzyskać pasków, w które będziecie w stanie zawinąć pastę)
- 1 łyżka aromatu dymu wędzarniczego lub ewentualnie 3 łyżeczki wędzonej soli (z dymem wędzarniczym łatwiej jest uzyskać smak wędzony zamiast słonego)
- łyżka oleju słonecznikowego
- 2 łyżki oleju lnianego
- arkusz nori
- 2 łyżki sosu sojowego bezglutenowego (1 łyżka jeśli użyliście wcześniej soli wędzonej, a nie aromatu)
- 2 łyżki octu jabłkowego
- woda do rozcieńczenia marynaty
Pasta bezjajeczna z ciecierzycy:
- 50 g suchej ciecierzycy
- łyżeczka musztardy łagodnej np. delikatesowej (jeśli wolicie delikatniejszy, mniej ostry smak, możecie pominąc musztardę)
- 50 g wegańskiej śmietany Planton (można pominąć, ale pasta będzie mniej kremowa, ewentualnie zastąpić odrobiną niesłodzonego napoju roślinnego, ale uważajcie, żeby konsystencja nie była zbyt wodnista)
- 2 łyżki soku z ogórków kiszonych
- dwie duże szczypty soli Kala Namak (to ona odpowiada za jajeczny smak, więc jest tu niezbędna)
- łyżeczka soku z cytryny
- świeżo mielony czarny pieprz
- młoda, zielona cebulka lub szczypiorek
Przepis
Przygotowujemy ciecierzycową pastę bezjajeczną z tego przepisu.
Następnie z przepisu Jadłonomii przygotowujecie marchewki. Podałam Wam proporcje, z których robiłam własne “nie-łososie”, bo według mnie ilość sosu sojowego musi być nieco mniejsza, nastomiast więcej wsypałam do nich soli z aromatem dymu.
Marchewkę do roladek musicie też postarać się pociąć w dość szerokie kawałki (u mnie minimum 2-3 cm) - te węższe nie nadają się do zawijania, ale tworzą piękną kompozycję na talerzu, także nie wyrzucajcie ich! Do cięcia marchewki użyłam krajalnicy do ogórków, nie obieraczki. Pamiętajcie, że “nie-łosoś” musi marynować się minimum przez noc.
Kolejnego dnia na desce rozkładamy zamarynowane marchewki, układamy na nich paski nori, które były elementem marynaty.
Następnie w jednym końcu kładziemy łyżeczkę pasty. Delikatnie zawijamy w ruloniki.
Układamy ściśle jeden koło drugiego na półmisku. Dla lepszego efektu i dla pewności, że roladki się nie rozwiną, związujemy każdy rulonik szczypiorkiem.
Resztę zbyt wąskiej do zawinięcia marchewki układamy wokół roladek. Najlepiej, żeby całość poleżała minimum kilka godzin w lodówce, żeby smaki zdążyły się przemieszać.