Fasola to ostatnio mój największy przyjaciel. Można użyć jej jako białkowego dodatku do sałatki, zrobić z niej pastę na kanapkę, warzywnego burgera, a nawet brownie (ten pomysł sama muszę jeszcze wypróbować). Dzisiaj przedstawiam Wam ją jednak w bardziej klasycznym wydaniu, bo gdzie jak gdzie, ale w meksykańskiej kuchni to tradycyjnie odnajduje się ona znakomicie! Pikantność tego dania idealnie pasuje natomiast do listopadowej aury, bo nic tak nie rozgrzewa przemoczonych stóp jak jalapeño 🌶. Na zdjęciach poniżej prezentuje się gulasz podany na dwa różne sposoby - możecie wykorzystać pokazane przez mnie składniki, albo dobrać takie, które sami lubicie :)
Lista zakupów (2 porcje)
- 100 g suchej fasoli czerwonej lub pinty
- passata pomidorowa ok. 350 g
- papryka zielona (najlepiej odmiana zwana śrubą) lub czerwona
- świeże jalapeño (ok. 1/3)
- łyżeczka przyprawy do burrito (lub ostra i słodka papryka, sól, pieprz, odrobina cukru)
- łyżeczka suszonego oregano
- kukurydza ok. 50 g
- olej do smażenia
Dodatki według uznania:
- awokado
- marynowana papryczka jalapeño
- czerwona cebulka
- limonka
- wegański ser
- marynowane kukurydzki baby
- pomidor
Przepis
Dzień wcześniej zalewamy fasolę i moczymy ją ok. 14 godzin. Następnie odlewamy wodę, wlewamy świeżą i gotujemy tak, żeby fasola była al dente (ale jeśli lubimy w sosach fasolę rozgotowaną, nic nie stoi temu na przeszkodzie, wtedy nasz gulasz będzie gęstszy.)
Na patelni lub w garnku podgrzewamy odrobinę oleju. Podsmażamy pokrojone w drobną kosteczkę świeże jalapeño i pokrojoną w kostkę lub plasterki paprykę zieloną/czerwoną. Zalewamy passatą. Dodajemy ugotowaną i odcedzoną fasolę i kukurydzę. Doprawiamy.
Podajemy z ulubionymi dodatkami w formie bowla lub jako gulasz do tortilli.