Nie samymi “nie-jajkami” Wielkanoc stoi! Przydałoby się jeszcze coś położyć na chleb, prawda? 🤩 Weganie bez nietolerancji glutenu mogą powolić sobie na zakup produktów z białka pszennego. Wybór tych “mięs”, czy “wędlin” jest ostatnio ogromny, niestety wciąż brakuje na rynku propozycji dla osób na diecie bezglutenowej. Niestety.
Niektórzy jednak uważają, że “nie-mięsa” zbytnio przypominają w smaku zwykłe mięso i nie są w stanie ich zjeść, bo ich tekstura czy smak ich odrzuca. Sama doświadczyłam tego jedząc pierwszy raz Beyond burgera! Nie byłam w stanie przęłknąć kęsa, bo wydawało mi się, że nic nie może aż tak dobrze imitować smaku mięsnego burgera i na pewno ktoś dał mi dla żartu wołowinę…
Z drugiej strony są ludzie, którzy nie jedzą mięsa, bo nie lubią wcale jego smaku. Nie ukrywam też, że pakowane wegańskie “mięso” czy “wędliny” są bardzo drogie i zakup ich w dużej ilości np. na Wielkanoc może bardzo obciążyć domowy budżet.
Nie ma jednak sensu wymyślać kolejnych argumentów, dlaczego powinniście zrobić ten przepyszny pasztet (choć w głowie mam jeszcze możliwość wykorzystania zalegających na półkach strączków i kasz kupionych na czarną godzinę 😉). Powiem tylko, że warto i nie pożałujecie, bo jego składniki idealnie składają się na smak umami, czyli ten smak, którego weganom dość często brakuje! Zazwyczaj jego nutki są bowiem wyczuwalne w serach czy mięsie, ale znaleźć można je też w kilku roślinnych produktach, których użyłam do skomponowania poniższego przepisu! 💚
Garść porad:
-
W ferworze przygotowań do świąt, czy to wielkanocnych, czy bożonarodzeniowych, najlepiej przygotować sobie ugotowaną kaszę i soczewicę już dzień wcześniej i przechować w lodówce. Ponadto zimne składniki powodują, że jest bardziej zwarty i nie leje się w formie.
-
Lepiej zrobić pasztet w dwóch mniejszych formach, niż w jednej dużej. Jest twardszy, bo łatwiej i szybciej wysusza się w piekarniku.
-
Zróbcie pasztet dzień, czy nawet 2 dni przed jego podaniem. Wtedy porządnie schłodzi się w lodówce i stężeje. Przechowujcie go w miarę możliwości nierozkrojonego, bo inaczej za bardzo wyschnie.
Lista zakupów (2 formy 10cm x 10cm)
- kasza gryczana palona 100 g
- soczewica brązowa lub zielona (ale nie czerwona) 100 g
- 5 dużych grzybów portobello lub pieczarek
- 1 średniej wielkości cebula
- olej rzepakowy/słonecznikowy ok. 4 łyżki
- 2 łyżki posiekanej świeżej pietruszki
- 2 łyżki sosu sojowego
- łyżeczka pieprzu białego
- łyżeczka płatków drożdżowych nieaktywnych
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- kilka zarenek pieprzu kolorowego
- 2 liście laurowe
- sól do smaku
- bezglutenowa bułka tarta do posypania (można pominąć, ale wtedy pasztet nie będzie mieć chrupiącego wierzchu)
- orzechy włoskie do posypania
- suszone śliwki do posypania
- szklanka wody z ogórków kiszonych (do gotowania soczewicy)
Przepis
Gotujemy kaszę gryczaną zgodnie z instrukcjami na opakowaniu.
Gotujemy soczewicę “na sypko” w wodzie z dodatkiem wody z ogórków kiszonych (dzięki temu pasztet będzie smakował umami, ale nie będzie zbyt wodnisty jak wtedy, gdy dodalibyśmy wodę bezpośrednio do masy).
Schładzamy kaszę i soczewicę.
W tym czasie kroimy cebulę i pieczarki (nie muszą być małe kawałki). Siekamy pietruszkę.
Rozgrzejcie patelnię z olejem. Patelnia musi być na tyle duża, żeby grzyby, które później będą się na niej smażyć, miały wystarczająco dużo miejsca, a nie były upchnięte jedne na drugim.
Na rozgrzanej patelni z olejem wrzucamy ziarenka pieprzu, zielę angielskie i liście laurowe. Smażymy, uważając, żeby się nie przypaliły. Zdejmujemy zioła z patelni. Od razu smażymy cebulę i grzyby. Smażymy aż cebula będzie zeszkolona, ale nie wyschnięta na wiór. Grzyby muszą się usmażyć, a nie udusić, więc starajcie się nie mieszać ich zbyt często. Po usmażeniu przekładamy do dużego garnka (razem z tłuszczem z patelni) i studzimy.
Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni.
Foremki na pasztet smarujemy olejem i posypujemy dokładnie bułką tartą (lub drobno zmielonymi orzechami, mąką owsianą, co tam macie).
Do przestudzonej cebulki z grzybami przekładamy schłodzoną kaszę i połowę soczewicy. Dorzucamy posiekaną pietruszkę, płatki drożdżowe, wlewamy sos sojowy. Doprawiamy białym pieprzem.
Mieszamy wszystkie składniki (można ręką, będzie szybciej), a następnie blendujemy, ale w taki sposób, żeby w masie zostały drobinki. Teraz dorzucamy pozostałą soczewicę i mieszamy jeszcze raz. Jeśli wolicie bardziej gładki pasztet, całą soczewicę można zblendować razem z resztą składników.
Przekładamy pasztet do foremek. Na wierzchu układamy orzechy włoskie i suszone śliwki. Później wbijamy je głębiej palcem, żeby nie wystawały poza masę. Posypujemy bułką tartą.
Pieczemy ok. 30 minut, do momentu kiedy wierzch zbrązowieje i stwardnieje. W środku pasztet bezpośrednio po wyciągnięciu z piekarnika będzie jeszcze dość miękki, ale stężeje po wystudzeniu i schłodzeniu w lodówce.