Ostatni do smakowego kompletu pasztet warzywny, którym zachwycicie siebie i wszystkich dookoła. Jeśli macie ochotę przygotować deskę pasztetów, najlepiej, jeśli każdy z nich będzie smakował inaczej, ale też komponował się z pozostałymi. Pasztet z białej fasoli jest delikatny i słodkawy w smaku, dlatego świetnie pasuje do ostrawego pasztetu meksykańskiego i słono-umami pasztetu gryczano-soczewicowego.
Wiem, że praktycznie każda osoba prowadząca wegańskiego bloga ma opracowany swój własny przepis na idealny fasolowy pasztet, więc i ja spróbowałam swoich sił, żeby opracować własną recepturę. Częstujcie się :)
Garść porad:
-
Pamiętajcie, że fasolę przed ugotowaniem należy moczyć ok. 8-10 godzin.
-
W ferworze przygotowań do świąt, czy to wielkanocnych, czy bożonarodzeniowych, najlepiej przygotować sobie ugotowaną kaszę i fasolę już dzień wcześniej i przechować w lodówce. Ponadto zimne składniki powodują, że jest bardziej zwarty i nie leje się w formie.
-
Lepiej zrobić pasztet w dwóch mniejszych formach, niż w jednej dużej. Jest twardszy, bo łatwiej i szybciej wysusza się w piekarniku.
-
Zróbcie pasztet dzień, czy nawet 2 dni przed jego podaniem. Wtedy porządnie schłodzi się w lodówce i stężeje. Przechowujcie go w miarę możliwości nierozkrojonego, bo inaczej za bardzo wyschnie.
Lista zakupów (2 formy 10cm x 10cm)
- kasza jaglana 100 g (suchej)
- biała fasola 100 g (suchej)
- 1 małe jabłko ze skórką
- 1 średniej wielkości cebula
- 4 ząbki czosnku (możecie pominąć, jeśli źle się po nim czujecie)
- olej rzepakowy/słonecznikowy ok. 4 łyżki
- sos sojowy (do smaku, ok. 3-4 łyżki)
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- 2 łyżeczki majeranku
- 2 goździki
- 2 łyżeczki cząbru
- 2 kulki jałowca
- 2 łyżeczki lubczyku
- pieprz i sól do smaku
- bezglutenowa bułka tarta do posypania blaszki i wierzchu pasztetu
- żurawina suszona
Przepis
Dzień wcześniej zalewamy fasolę i moczymy ok. 10 godzin. Następnie gotujemy do miękkości.
Gotujemy kaszę jaglaną. Najpierw jednak kilkukrotnie przepłukujemy ją wrzątkiem, a później dokładnie zimną wodą na sitku, żeby pozbyć się goryczy. Zalewamy ją wodą ok. 0,5 cm ponad powierzchnię kaszy i gotujemy na małym ogniu, aż wchłonie wodę. Solimy, gdy woda się zagotuje. W ten sposób kasza nie będzie zbyt wodnista, dzięki czemu pasztet nie wyjdzie kleisty, zwarty i suchy w środku.
W międzyczasie na tarku na grubych oczkach trzemy jabłko wraz ze skórką. Kroimy cebulę i siekamy czosnek.
Podsmażamy cebulę i czosnek na oleju razem ze wszystkimi przyprawami. Po usmażeniu przekładamy do dużego garnka (razem z tłuszczem z patelni) i studzimy. Po przestudzeniu wyciągamy z garnka kulki jałowca, ziela angielskiego, goździki i liść laurowy.
Schładzamy również kaszę i fasolę.
Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni.
Foremkę na pasztet smarujemy olejem i posypujemy dokładnie bułką tartą (lub drobno zmielonymi orzechami, co tam macie).
Do przestudzonej masy w garnku przekładamy schłodzoną kaszę i fasolę. Dokładamy starte jabłko i wlewamy sos sojowy.
Mieszamy wszystkie składniki (można ręką, będzie szybciej), a następnie blendujemy, ale w taki sposób, żeby w masie zostały drobinki.
Przekładamy pasztet do foremek. Na wierzchu układamy żurawinę, a następnie wbijamy owoce głębiej palcem, żeby nie wystawały poza masę. W ten sposób będą one ładnie, równomiernie rozprowadzone w całym pasztecie. Posypujemy bułką tartą.
Pieczemy ok. 30 minut, do momentu kiedy wierzch zbrązowieje i stwardnieje. W środku pasztet bezpośrednio po wyciągnięciu z piekarnika będzie jeszcze dość miękki, ale stężeje po wystudzeniu i schłodzeniu w lodówce.