Minał miesiąc odkąd (prawie) codziennie na śniadanie pijemy zielony koktajl. Motywacja była jedna - oczyszczenie organizmu z toksyn w celu zminimalizowania objawów Hashimoto. Początki były (przynajmniej dla mnie) koszmarne. Koktajl był za gęsty, niesmaczny i nie przechodził mi przez gardło, jednak z czasem coraz bardziej przyzwyczajałam się do takiego śniadania.
Jedna rada - po dwóch tygodniach zepsuł nam się ręczny blender, więc zaczęliśmy robić koktajl w blenderze kielichowym, do którego nigdy nie byliśmy jakoś przekonani i rzadko wyciągamy go z szafki. Okazało się jednak, że o wiele lepiej radzi sobie z selerem naciowym, marchewką i jarmużem niż ręczny blender o większej mocy.
Lista zakupów (2 szklanki koktajlu)
- 1 łodyga selera naciowego
- marchewka (100 g)
- mleko kokosowe (200ml - najlepsze jest mleko EcoMil, do kupienia np tu, według mnie mleko kokosowe z puszek jest za tłuste i za gęste, natomiast “napój kokosowy” zbyt wodnisty, ale ostatecznie wszystkie się nadają:))
- bazylia świeża ok. 10 listków
- jarmuż ok. 25g
- szpinak świeży ok. 25g
- chia - 1 łyżka
- kurkuma - 1 łyżeczka
- pieprz
- sól
- cytryna - 1 łyżka
- woda (jeśli koktajl będzie za gęsty)
Przepis
Wszystkie składniki miksujemy w blenderze. Pamiętajcie, że kurkumę zawsze jemy razem z pieprzem, bo to wydłuża czas jej dobroczynnego działania w organizmie:) Koktajl najlepiej smakuje schłodzony, więc zazwyczaj robię go wieczorem i wstawiam na noc do lodówki, albo na świeżo dodaję kostki lodu.