Największym problemem na diecie bezpszenicznej, a wcześniej w trakcie stosowania diety FODMAP, przynajmniej dla mnie, był brak możliwości pójścia do sklepu i kupienia batonika. Tak. Zwłaszcza w trakcie nauki zawsze podjadałam słodycze. Ciasteczka z cukrem, czekoladowe czy kokosowe. Mniam. Ale to minęło bezpowrotnie. Początkowo miałam tak wielką ochotę na coś słodkiego, że satysfakcjonowały mnie wafle ryżowe sowicie polane syropem klonowym. Z czasem jednak (mniej więcej po miesiącu) mój cukrowy głód opadł i trochę się opanowałam. Co nie znaczy, że wciąż nie sprawia mi przyjemności zjedzenia pysznego ciasta, które na dodatek szybko się piecze (lub chłodzi w lodówce). Poniżej przepis na placek, który każdy potrafi zrobić.

Lista zakupów

• olej kokosowy 170g
• gorzka czekolada 300g (trzeba uważać na skład, i kupić taką bez mleka np. gorzka 70% Wawel, gorzka E.Wedel)
• 3 porcje zastępnika jajka
• cukier ½ szklanki
• mąka ryżowa 50g
• mąka kukurydziana 50g
• mąka ziemniaczana 35g

Przepis

Rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni. Czekoladę rozpuszczamy na małym ogniu razem z olejem kokosowym i studzimy (ale tak, żeby masa wciąż była płynna). Miksujemy jajka z cukrem, dodajemy czekoladową masę, mąki i szczyptę soli. Wykładamy keksówkę papierem do pieczenia, wlewamy ciasto i wkładamy do piekarnika. Pieczemy ok. 35 minut (ciasto ciągle będzie mokre, bo to murzynek, trzeba zachować umiar, na tyle, żeby się nie spalił, ale nie był surowy).