Menu close
22.01.2023

W naszej podróży po Tajlandii można wyszczególnić 3 etapy. Bangkok, Chiang Mai (północ kraju) i południowe wyspy (Phuket i Koh Phi Phi). Wpis jednak ciężko podzielić dokładnie na 3 części, bo odwiedzaliśmy nie tylko restauracje, ale też wzięliśmy udział w kursie wegańskiego tajskiego gotowania.

Trudno byłoby wymienić inny kraj, którego kuchnia jest naturalnie tak niezwykle przyjazna weganizmowi, jak Tajlandia. Większość tych roślinnych dań jest też automatycznie bezglutenowa, ponieważ opierają się one na ryżu i tofu (a nie pszenicy i seitanie). Tajlandia obfituje w owoce - najczęściej spotykane to mango i banany, których wszędzie jest pod dostatkiem. Oczywiście nie jest idealnie i zawsze różowo. Na co koniecznie należy uważać? Na mleko sojowe. Najbardziej popularne (bo najtańsze) jest to marki Lactasoy. Pomimo tego, że na etykiecie dumnie widnieje napis „SOY MILK”, w składzie znajdziecie m.in. krowie mleko w proszku. Dlaczego o tym piszę? Uważajcie na wegetariańskie restauracje, które nie zdają sobie sprawy z tego, że mleko to nie jest wegańskie (zdażyło się nam to w restauracji na Koh Phi Phi). W takich miejscach warto poprosić o pokazanie opakowania mleka, którego zamierzają użyć do mrożonej herbaty lub nie ryzykować i zamówić coś w 100% bezmlecznego.


PRZEKĄSKI

Koniecznie spróbować trzeba suszonych bananów, które zupełnie nie przypominają słodzonych chipsów bananowych sprzedawanych w Polsce.

zdjecie

Bananów próbowaliśmy też w wersji na patyku z grilla, podawanych z lepiąco-słodkim gęstym mleczkiem kokosowym.

zdjecie


TAJSKA HERBATA

Będąc w Tajlandii koniecznie, ale to koniecznie musicie spróbować Milk Thai Tea i Lime Thai Tea. Tajowie uwielbiają słodkie, mrożone napoje mleczne na bazie herbaty. Thai Tea jest rodzajem czerwonej liściastej herbaty, zazwyczaj podawanej albo z mlekiem albo z sokiem z limonki. W restauracji zazwyczaj zapytają Was czy chcecie ją w wersji „słodkiej” czy „lekko-słodkiej”. W herbaciarniach natomiast do wyboru macie ok. 5 różnych rodzajów słodkości herbaty. W firmowej herbaciarni ChaTraMue (bardzo znany brand tajskiej herbaty) napijecie się wegańskiej wersji z mlekiem owsianym.

zdjecie

zdjecie

zdjecie


W Tajlandii, w bardzo turystycznych miejscach, jakimi są jednak Bangkok, Chiang Mai czy okolice Phuket, nie ma zbyt dużego problemu z wegańskim jedzeniem. Można znaleźć stosunkowo drogie (czyli jak na europejskie standardy wciąż w miarę budżetowe), nastawione na obcokrajowców restauracje, ale też bardziej lokalne, tańsze knajpki, które w większości były autentyczniejsze. Nawet jednak w miejscach z jedzeniem przy szlakach turystycznych w dżungli czy w górach spotykaliśmy karty wegetariańskie. Z lekką pomocą Google translatora można było dogadać się na tyle, żeby na obiad zjeść ciepły ryż i smażone warzywa bez sosu rybnego. No i uwaga - najlepsze jedzenie w Tajlandii - mango sticky rice - jest naturalnie wegańskie (choć zawsze dla pewności dopytywałam, czy napewno nie ma w nim mleka krowiego).

zdjecie

To, czego dowiedzieliśmy się przy okazji szukania miejsc do jedzenia w Bangkoku, to że Tajowie traktują jedzenie w centrach handlowych jako coś wyszukanego i pysznego, stąd nie zrażajcie się do restauracji w galeriach!


BANGKOK

W Bangkoku byliśmy kilka dni, z czego większość wykorzystaliśmy na wycieczki za miasto, stąd nie odwiedziliśmy zbyt dużej liczby restauracji. Te, które odwiedziliśmy są jednak z pewnością warte polecenia. Bangkok jest ogromny, a przemieszczanie się po nim jest dość męczące. Dlatego planując odwiedzenie jakiejś restauracji w trakcie zwiedzania dokładnie określcie odległość do niej i czas dojazdu.

Vegetarian by So Vegan

Nasza ulubiona restauracyjka, do której wracaliśmy kilkukrotnie. Jest bardzo tania, a jedzenie jest tu przepyszne. Jest też ogromny wybór przeróżnych tajskich dań. Problematyczne jest jednak to, że obsługa zupełnie nie mówi po angielsku, a jedzenie zamawia się pokazując na obrazki w karcie. Na diecie bezglutenowej może być to problem i trzeba samemu wstrzelić się w danie, które najpewniej nie będzie mieć niczego, co zawiera pszenicę. Knajpka jest dość blisko Chinatown.

zdjecie

zdjecie

BEGAN VEGAN

Restauracja blisko największych atrakcji Bangkoku - Świątyni Świtu Wat Arun, Wat Pho i Wielkiego Pałacu Królewskiego. To jedna ze zeuropeizowanych knajpek, gdzie możecie zjeść bułki cynamonowe, ale też przepyszny pad thai, który smakował mi chyba najbardziej ze wszystkich miejsc dzięki dodaniu „jajecznego” tofu jako posypki. Bardzo fajne miejsce na śniadanie i lunch.

zdjecie

Veganerie Soul

Najdroższa restauracja, jaką odwiedziliśmy w Tajlandii. Nie do końca ją polecam, bo jest mało autentyczna. Przy czym znajduje się w dzielnicy Silom, którą z pewnością będziecie chcieli odwiedzić i jest długo czynna, więc może Wam się przydać namiar na nią.

Talalaks

Podobnie jak Veganerie Soul, znajduje się centrum handlowym Silom. Serwuje nieco bardziej autentyczną kuchnię niż Veganerie Soul. Jedna z tych knajpek, w których zamawia się poprzez wskazanie obrazka w menu. Bardzo smaczne jedzenie. Do stir-fry podają pyszny bulion.

Lotniskowe, ostatnie mango sticky rice - ultimate vegan jedzenie na lotnisku w Bangkoku.

zdjecie

CHIANG MAI

W Chiang Mai bez problemu można znaleźć nie tylko wegańskie restauracje, ale także wegańskie hotele, serwujące roślinne śniadania. My z tej opcji nie skorzystaliśmy wiedząc, że każdego dnia wczesne wycieczki nie pozwolą nam i tak skorzystać z możliwości zjedzenia hotelowego posiłku. Ostatecznie nasze plany uległy zmianie, ale dzięki temu mogliśmy nacieszyć się pysznymi śniadaniami w Goodsouls Kitchen. Jeśli więc planujecie wegańską podróż kulinarną w kontynentalnej, a jednocześnie spokojnej Tajlandii, Chiang Mai to zdecydowanie kierunek dla Was.

Mr Green

W naszym odczuciu najbardziej autentyczna ze wszystkich wegańskich restauracji w Chiang Mai (i ze wszystkich, jakie odwiedziliśmy w Tajlandii). Ceny są tu wyjątkowo niskie, za to jakość i smak potraw jest naprawdę na wysokim poziomie. To tu jadłam najlepszy w ciągu całego pobytu stir-fry.

zdjecie

zdjecie

zdjecie

Goodsouls Kitchen

Najmniej autentyczna i najdroższa ze wszystkich restauracji, pełna turystów z Europy i Azji, ale koniecznie wpadnijcie tu na przepyszne, pełne świeżych owoców śniadania i koktajle. Tu dostaniecie najlepsze mango lassi i bezglutenowe naleśniki z mango. Podobne menu znajdziecie w siostrzanej restauracji Reform Kafe, znajdującej się w wegańskim hotelu Green Tiger House.

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

Vegan Meals Chiangmai

Jedna z autentycznych, przemiłych restauracyjek. Nic tak nie smakowało jak wzięty na wynos stir-fry, zjedzony na kolację w nocnym pociągu powrotnym do Bangkoku. Zdecydowanie warto wpaść tu na lunch.

zdjecie

V Secret Street Food - Food Stall

Food truck na Nocnym Markecie. Jedzenie bardzo smaczne, ale po pewnej godzinie brakowało powoła opcji menu. Warto przyjść na Night Market nie tylko dla tej knajpki, ale dla samej atmosfery. Jest tu również stoisko z najlepszym mango sticky rice, jakie jedliśmy.

zdjecie

Vegan Society Restaurant & Homestay

Przyjemna restauracyjka na świeżym powietrzu. Jedzenie jest tu przygotowywane na świeżo przez jedną osobę, więc odpowiednio długo się na nie czeka. Warto wpaść tu na spokojną kolację.

zdjecie

Alchemy Vegan Cafe

To kawiarnio-bar, w którym możliwa jest praca zdalna. Nie wszędzie bowiem obsługa patrzy przychylnym okiem na laptopy na kawiarnianych stolikach.

zdjecie

zdjecie

PHUKET

Na Phuket byliśmy zaledwie 2 dni, w ciągu których korzystaliśmy z dwóch restauracji.

The Vegan Table

Dość droga miejscówka w Phuket Town. Serwują tu jednak przepyszne curry z tofu (uwaga na ostrość, bo nawet ta „europejska” dała nam w kość).

zdjecie

zdjecie

Phen’s Restaurant

Typowa, klasyczna knajpka na plaży. Znajdziecie tu wegetariańską kartę (o którą należy dodatkowo poprosić), ale obsługa wie, że w wegańskiej wersji pad thai nie może być jajka. Sam pad thai był bardzo smaczny, tak samo nasz (prawie) ostatni tajski mango sticky Rice. Jeśli więc poszukujecie plaży z wegańskim obiadem, Naiyang będzie dobrym wyborem.

zdjecie

KOH PHI PHI

Koh Phi Phi wybraliśmy na kilka dni wypoczynku ze względu na piękne plaże, ale też wegańską restaurację, dzięki której nie musieliśmy zbyt kombinować z jedzeniem. Oczywiście wciąż zostawała nierozwiązana kwestia śniadań, ale na miejscu w Tajlandii okazało się, że całodobowe sklepy 7eleven znajdują się praktycznie na każdej ulicy i w każdym z nich można kupić małe opakowania wegańskiego mleka (różnych rodzajów - uwaga na sojowe - patrz wstęp), płatków, owsianki do zalania wodą czy Oreo. Dzięki temu nie głodowaliśmy, a śniadania (choć niezbyt pożywne) mogliśmy zjeść naprawdę budżetowe.

Dow Vegan Food

Co do samej restauracji, jest to mieszanka kuchni wegańskiej i wegetariańskiej, więc dla pewności trzeba dopytać się o wszystkie produkty. Najbezpieczniej zamawiać stir-fry (który też jest bezglutenowy). Jedzenie było tam bardzo smaczne, więc jeśli nie wiecie którą wysepkę wybrać na podziwianie pocztówkowych plaż, Koh Phi Phi będzie bezpiecznym wyborem pod kątem jedzenia.

zdjecie

zdjecie

SZKOŁA GOTOWANIA MAY KAIDEE

Jednym z najbardziej zapadających w pamięć i przydatnych na przyszłość activities w Tajlandii było wzięcie udziału w szkole tajskiego gotowania. Generalnie szkoła nie jest w pełni roślinna, ale wszystkie dania dostosowane są do wersji wegańskich i nie ma z tym żadnego problemu. Warto poświęcić jeden poranek na ten kurs, bo oprócz cennych umiejętności i wielu świetnych porad i informacji, każdy dostaje książkę kucharską z kilkunastoma przepisami, które można później odtwarzać w domu. Oczywiście warto w tym celu kupić w Tajlandii i zabrać ze sobą niektóre składniki (takie jak sos grzybowy), bo w Polsce nawet jeśli można je dostać, to są dużo droższe.

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

zdjecie

22.01.2023
Obserwuj Pokarmlove w mediach społecznościowych
© 2016-2022. Wszelkie prawa zastrzeżone.