Bitki jak przez mgłę pamiętam z przedszkola i obiadów w podstawówkowej stołówce. Moja Mama nigdy nie gotowała ich w domu i kiedy raz próbowałam ją do nich nakłonić, za żadne skarby nie mogłam jej wytłumaczyć o jakie mięso w sosie mi chodzi - nie wiedziałam po prostu jak to danie się nazywa 😂. Po bardzo długim czasie, gdy już o nich zupełnie zapomniałam, bitki pojawiły się na pewien obiad w domu u mojego męża, po czym wdarły się do naszego codziennego menu. Powiem szczerze, że jeszcze przed naszą erą wegetarianizmu i weganizmu, to bitki były tym daniem mięsnym (oprócz bolognese), które naprawdę lubiłam i to one lądowały najczęściej w przysłowiowych “słoikach” na studia.
Później, gdy przestaliśmy jeść mięso, bitki automatycznie wypadły z naszego jadłospisu. Nie tęskniłam za ich smakiem, aż do momentu, gdy mój mąż wpadł na pomysł, żeby ugotować sos pieczeniowy. Nie pamiętam już do czego planował go użyć, ale gdy poczułam ten zapach, po latach znów przypomniałam sobie o bitkach. Tutaj konieczne było włączenie mojej kuchennej wyobraźni - mając sos, przydałyby się przecież jeszcze same bitki! W tym wypadku okazało się, że najprostsze pomysły bywają najlepsze, bo to kotlety sojowe Sante okazały się być ich nalepszą imitacją!
Do tych “bitek” w wegańskim sosie inspirowanym przepisem Jamiego Olivera (tu oryginał) idealnie pasuje pięknie fioletowa, domowa surówka z czerwonej kapusty! Zazwyczaj danie to podajemy z ziemniakami z koperkiem albo z kaszą gryczaną. Oba dodatki smakują równie dobrze!
Pamiętajcie, że kiedy już zrobicie sos pieczeniowy i przyjdzie czas na wyjęcie z niego warzyw, nie wyrzucajcie ich! Wysuszcie i albo od razu przeróbcie na te pyszne klopsy, albo zamróźcie i zróbcie je w wolnej chwili! Warzywa nie są bowiem zupełnie wygotowane, a dzięki dodatkom w postaci porto, dżemu i wielu przypraw idealnie nadają się jako składnik klopsików!
Lista zakupów (ok. 6 porcji)
Bitki i sos:
- 200 g kotletów sojowych (np. Sante)
- 2 cebule
- 2 marchewki
- 2 łodygi selera naciowego
- 1/2-1 łyżki oliwy
- 2 liście laurowe
- 2 łodyżki świeżego tymianku albo 2 łyżeczki suszonego (ze świeżym jest dużo lepsze!)
- 2 łyżki porto lub słodkiego czerwonego wina
- 2 łyżki dżemu z czarnej porzeczki/powidła śliwkowego (lub innego ciemnego dżemu/powidła)
- 1 kopiata łyżki mąki jaglanej lub ryżowej
- 1 łyżka płatków drożdżowych
- 1 łyżka passaty pomidorowej
- 2 łyżki czerwonego octu winnego (lub w ostateczności białego, ale kolor będzie bledszy)
- litr warzywnego bulionu (np. takiego z resztek)
Surówka z czerwonej kapusty:
- 1 kg czerwonej kapusty (zważonej po poszatkowaniu)
- 1 cebula
- 1 mała marchewka
- 1 małe jabłko
- 100-150 g śmietany kokosowej Planton (w zależności jak zabieloną surówkę lubicie)
- ocet jabłkowy ok. 1 łyżka
- sól
- pieprz
Dodatkowo:
- ziemniaki/kasza gryczana
- świeży koperek
Przepis:
Sos pieczeniowy i bitki:
Kroimy w kostkę marchewkę, cebulę i selera.
Rozgrzewamy oliwę na patelni, dodajemy warzywa ze wszystkimi przyprawami. Smażymy mieszając co jakiś czas na nie za dużym ogniu do zmiękczenia i “zezłocenia” warzyw.
W jednej miseczce mieszamy dżem z porto, w drugiej passatę z płatkami drożdżowymi.
Do warzyw dodajemy dżem z porto i smażymy jeszcze ok. 3 minut, aż składniki się skarmelizują.
Wtedy dodajemy passatę z płatkami. Mieszamy.
Wrzucamy mąkę i mieszamy dokładnie, rozcierając ewentualne grudki.
Zalewamy bulionem i gotujemy na malutkim ogniu ok. 10 minut.
Przecedzamy przez sitko i odciskamy warzywa (warzywa zachowujemy i robimy z nich zero wastowe klopsy)
Sos wlewamy z powrotem do garnka. Wrzucamy kotlety sojowe i dusimy, aż będą miękkie. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Surówka:
Szatkujemy czerwoną kapustę. Na tarku trzemy jabłko, marchewkę i cebulę.
Wszystko umieszczamy w dużej misce. Mieszamy ze śmietaną i octem jabłkowym. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Pamiętajcie o ugotowaniu ziemniaków lub kaszy!