Pesto bazyliowo-pistacjowe to jedno z tych dań, które praktycznie samo się robi - wystarczy pozbierać składniki i zblendować. Jego wielką zaletą jest brak gotowania (no poza makaronem), więc idealnie nadaje się na upały, gdy nie mamy ochoty stać w kuchni przy włączonej kuchence lub piekarniku. Pesto można przygotować wcześniej lub zrobić w większej ilości (na kilka obiadów), bo spokojnie może poleżeć w lodówce kilka dni. To co - macie ochotę na kluchy? :)
Lista zakupów (na ok. 2 porcje)
- garść świeżej bazylii
- pistacje (ok. 80-90 g, zważone w łupkach)
- oliwa
- parmezan wegański lub nieaktywne płatki drożdżowe (ok. 3 łyżki)
- makaron bezglutenowy
Opcjonalnie:
- czosnek niedźwiedzi ok. 1 łyżeczki (choć i bez niego pesto jest pyszne)
- pokrojone suszone pomidorki/pomidorki koktajlowe
Przepis
Myjemy liście bazylii, obieramy pistacje. Wszystkie składniki blendujemy. Dodajemy taką ilość oliwy, żeby pesto miało konsystencję jaka nam odpowiada (ja wolę pesto bardziej sypkie, mniej tłuste, ale niektórzy preferują takie z dużą ilością oliwy).
Gotujemy makaron. Wszystko mieszamy w garnku, żeby pesto równomiernie rozprowadziło się po makaronie. Podajemy najlepiej z pomidorkami suszonymi.